Szweycerowie, właściciele Rzeczycy i ziem łaskich
Dziś w Łasku ani w Rzeczycy nie mieszka nikt z dawnych właścicieli tych miejscowości. Szweycerowie rozjechali się po świecie. Wielu osiadło w Warszawie. Tak jak rodzina Stanisława. Sam Stanisław Szweycer jest dyrektorem w biurze drogownictwa i komunikacji warszawskiego ratusza, ale od lat bada historię rodziny, tak jak kiedyś jego ojciec Tomasz i dziadek Janusz. Tradycja rodzinna mówi, że do Polski przybyli razem z Sasami. Pierwsza wzmianka o tym rodzie pochodzi z 1700 r. Z Rzeczycą pod Tomaszowem Mazowieckim Szweycerowie związali się poprzez Wincentego. Trafił tam około 1859 r., przed wybuchem powstania styczniowego. Wcześniej miał majątek w Olszowej koło Ujazdu. Ale zamienił go właśnie na Rzeczycę. Potem dokupił jeszcze sąsiedzkie majątki w Bartoszówce i Luboczy. W sumie należało do niego 5 tys. ha ziemi. Bratem Wincentego był Michał Szweycer, jedna z najciekawszych postaci. Urodził się w 1808 r. w Glinniku koło Tomaszowa, gdzie znajduje się dziś 25. Brygada Kawalerii Powietrznej. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Jako student rozpoczął działalność w konspiracyjnych organizacjach niepodległościowych. Ich spotkania odbywały się w kawiarni Honoratka przy ul. Miodowej w Warszawie. Tuż przed wybuchem powstania listopadowego, po jednym z takich nielegalnych spotkań, Michał Szweycer został aresztowany. Znalazł się w więzieniu u karmelitów. Wybuch powstania przyniósł mu wolność. Został adiutantem generała Józefa Dwernickiego. Za bohaterską walkę podczas bitwy pod Ostrołęką odznaczono go złotym krzyżem Virtuti Militari. Po upadku powstania musiał uciekać z Polski. Zamieszkał w Paryżu. Pracował jako geodeta. Był znany z tego, że przemierzył całą Francję na piechotę. W Paryżu Michał Szweycer przyjaźnił się z Adamem Mickiewiczem, znał Cypriana Kamila Norwida. Do jego przyjaciół należeli też Seweryn Goszczyński i Teofil Lenartowicz. Szweycer był jednym z tzw. towiańczyków, znanym jako brat Michał. – Już po śmierci Michała z naszą rodziną korespondował syn Mickiewicza – mówi Stanisław Szweycer. – Jego listy i inne rodzinne pamiątki spaliły się w czasie powstania warszawskiego. Michał Szweycer był jednym z pierwszych polskich fotografów. To on uwiecznił na zdjęciach Mickiewicza i Norwida. Zrobione przez niego zdjęcia poetów znajdują się we wszystkich szkolnych podręcznikach. Twarz Michała Szweycera ma Piotr Skarga na płótnie Jana Matejki „Kazanie Skargi”. Wiąże się z tym ciekawa historia. Michał nie mógł wrócić do cesarstwa rosyjskiego, bo czekał go tam wyrok śmierci. By spotkać się z rodziną, przyjeżdżał do Krakowa, do zaboru austro-węgierskiego. Brat Wincenty dostarczał mu m. in. pieniądze na utrzymanie. W czasie jednej z takich wizyt Michał zauważył, że ktoś go śledzi. W pewnym momencie odwrócił się, przycisnął mężczyznę do ściany. Szweycer był wysoki i wysportowany. Taki atak zrobił więc wrażenie na niewysokim człowieku. Przerażony zaczął tłumaczyć, że jest artystą i przygotowuje się do malowania nowego obrazu. Zafascynowała go twarz Michała i chciał, by mu pozował do obrazu. Artystą tym był Jan Matejko. Śmierć Michała Szweycera była tak niezwykła jak jego życie. W Paryżu mieszkał z innym weteranem z powstania listopadowego generałem Adolfem Rozwadowskim. Był rok 1871. Wojska rządowe tłumiły zryw Komuny Paryskiej. W całym Paryżu obowiązywał zakaz palenia świateł. Szweycer i Rozwadowski na spirytusowym palniku podgrzewali wodę na herbatę. Nie zaciemnili okien. Do ich mieszkania wpadli żołnierze. Oskarżyli ich, że dają sygnały wrogom. Wyprowadzili przed dom i rozstrzelali. Był 26 maja. Ich śmierć w wierszu „Dwaj towiańczycy” opisał Teofil Lenartowicz, choć przez pomyłkę Szweycera nazwał Ludwikiem.
Rok po śmierci Michała Rzeczycę objął jego bratanek, też Michał, syn Wincentego. Początkowo majątkiem zarządzał z bratem Bronisławem, ale spłacił go i został jedynym dziedzicem. Michał był współzałożycielem stowarzyszenia producentów spirytusu. Zbudował m.in. gorzelnię na Glinie. Przez długie lata był radcą Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. W czasie gdy był dziedzicem w Rzeczycy, rozpoczęto budowę nowego kościoła. Stary, drewniany miał zostać zastąpiony przez murowany. Michał Szweycer pomagał w jego wznoszeniu ówczesnemu proboszczowi rzeczyckiej parafii ks. Mieczysławowi Skarżyńskiemu. Dziedzic Rzeczycy umarł w 1919 roku. Pochowany został na warszawskich Powązkach. Przed śmiercią majątek podzielił między trzech synów. Rzeczycę otrzymał najstarszy – Janusz, a najmłodszy, kolejny Michał w rodzinie – dobra łaskie i Ostrów koło Łasku. Jednak Janusz był dziedzicem Rzeczycy tylko do pierwszej wojny światowej. Zamienił się na majątki z bratem Michałem. Razem z rodziną przeniósł się do Łasku. Miasto znajdowało się pośrodku dóbr Szweycerów. W Łasku mieli swój dwór. Ale gdy się do niego przeprowadzili, Janusz Szweycer zaczął remontować dworek w pobliskim Ostrowie i tam zamieszkał. W 1917 r. w majątku Szweycerów odbywały się szkolenia legionistów. Potem Janusz walczył z bolszewikami w 1920 r. W 1939 r. został aresztowany przez Niemców. Po wojnie dziadek Janusz znalazł się w Poznaniu. Miał 78 lat, kiedy został magistrem historii. Gdy zapisywał się na studia, w podaniu podał: „Jestem sierotą, na utrzymaniu państwa”. Umarł w 1959 r., został pochowany w Łasku. Stanisław Szweycer od dziecka słuchał opowieści o historii rodu, ale nie mógł zobaczyć rodzinnych majątków. Gdy po wojnie jego stryj Andrzej pojechał do Łasku, aresztowano go na miesiąc. – Do Rzeczycy i Łasku mogliśmy swobodnie jeździć dopiero w latach 60., mieliśmy tam przecież rodzinne groby – mówi Stanisław Szweycer. Dziś mieszka w Warszawie, tam po wojnie znalazła się większa część rodziny. Jego najstarszy syn Andrzej zajmuje się ekonomiką rolną. Córka Halszka skończyła turystykę. Najmłodszy Michał ukończył politologię. Działa w PO. Jest szefem Rady Miasta w Piasecznie i asystentem marszałka Bronisława Komorowskiego. Jego żoną została Anna Maria Jarnuszkiewicz, wnuczka hrabiego Juliusza Ostrowskiego, do którego rodziny należał Ujazd i Tomaszów.
Grób Henryka Szweycera na Cmentarzu Komunalnym na Dołach w Łodzi 21 maja 2007 r.